Dziś w niebie jest święto.
A ziemia — jeśli tylko ma jeszcze oczy wiary — patrzy w górę.
Patrzy tam, gdzie Bóg „strącił możnych z tronu, a wywyższył pokornych”.
Tam, gdzie Niewiasta obleczona w słońce staje w blasku zwycięstwa.
Tam, gdzie Maryja — Matka Syna Bożego — jest już cała w chwale.
A na ziemi — sierpniowe pola.
Kłosy zgięte ciężarem ziarna, bukiety ziół w dłoniach, zapach chleba.
Dziś rozpoczyna się w Kościele okres dożynek! Kościół przynosi Matce Bożej wieńce z plonów i kwiatów — bo Ona pierwsza przyniosła plon doskonały: Jezusa, owoc swego łona, Zbawiciela świata.
To jest święto Wniebowzięcia — ale też święto nadziei.
Bo w Maryi widzimy to, do czego i my jesteśmy powołani.
Bo Chrystus zmartwychwstał, bo On jest życiem, On obiecał: „Kto wierzy we Mnie, choćby i umarł, żyć będzie”, a Maryja jest pierwszą, która w pełni poszła tą drogą.
Bracia i Siostry, w tym święcie jest serce Ewangelii.
Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał.
Nie anioła.
Nie proroka. Nie jednego z wielu mędrców, ale obiecanego w Raju Prarodzicom ludzkości – Mesjasza!
Syna — współistotnego Ojcu.
On przyszedł w łonie Dziewicy, narodził się w Betlejem, przeszedł przez krzyż i grób, zstąpił do Otchłani i zmartwychwstał.
W Nim jest zbawienie — jedyne, pełne, prawdziwe.
Maryja uwierzyła od początku.
Nie kalkulowała. Nie pytała: „Czy się opłaci?”
Powiedziała tylko: „Niech mi się stanie według Twego słowa”.
I dlatego Jej życie stało się całkowitym „tak” dla Boga.
Prawda wiary: Dogmat ogłoszony w 1950 roku przez papieża Piusa XII nie był nowością, ale potwierdzeniem wiary Kościoła od pierwszych wieków:
Maryja, po zakończeniu ziemskiego życia, została z ciałem i duszą wzięta do nieba.
Dlaczego?
Bo jest Matką Boga.
Bo Jej ciało było mieszkaniem Słowa.
Bo była wolna od grzechu pierworodnego.
Bo w Niej w pełni dokonało się to, co ma się dokonać w każdym zbawionym: zmartwychwstanie i przemiana w chwale.
Widzicie, Bracia i Siostry, Wniebowzięcie Maryi jest jak pieczęć na obietnicy Boga.
Pieczęć, że śmierć nie jest końcem.
Pieczęć, że ciało — choć kruche — jest powołane do chwały.
Pieczęć, że Bóg dotrzymuje słowa.
W Apokalipsie widzimy Niewiastę obleczoną w słońce.
To obraz Kościoła.
To obraz Maryi.
Wielki Smok — symbol zła — czyha, by pożreć Jej Dziecko.
Ale Bóg ratuje.
To jest historia zbawienia: walka i zwycięstwo.
Maryja jest znakiem, że zwycięstwo jest możliwe.
Że w świecie pełnym przemocy i kłamstwa można żyć czysto i wiernie.
Że w ciemności można iść za światłem.
Maryja już jest w domu Ojca.
My jeszcze jesteśmy w drodze.
Ale Ona nas prowadzi.
Kościół — święty, choć złożony z grzesznych ludzi — jest Jej dzieckiem.
To tu słyszymy Słowo, tu karmimy się Eucharystią, tu jesteśmy włączeni w życie Boże.
Kto odrywa się od Kościoła, ten odrywa się od Matki.
Kto odrzuca Matkę, ten oddala się od Syna.
Bracia i Siostry, żyjemy w czasie zamętu.
W świecie, który czasem wydaje się mówić: „Nie potrzebujemy Boga, nie potrzebujemy Kościoła, nie potrzebujemy Matki”.
A przecież — jak wtedy, pod krzyżem — Jezus mówi do nas: „Oto Matka twoja”.
Dziś, w święto Wniebowzięcia, Maryja mówi:
„Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie mój Syn”.
A On mówi: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.
To jest wezwanie na nasze czasy:
Bóg jest.
Jezus żyje.
Kościół jest domem zbawienia.
Maryja jest Matką.
Bracia i Siostry, Wniebowzięcie to nie tylko piękny obraz z ikon czy fresków.
To wezwanie:
Patrz w górę!
Idź za Maryją!
Uwierz w Jezusa!
Trwaj w Jego Kościele!
Nie daj się oderwać od źródła życia.
Maryjo, Wniebowzięta,
Prowadź nas do Syna.
Ucz nas mówić „tak” Bogu.
Chroń nas przed złem.
Niech kiedyś i nas Ojciec weźmie do swojej chwały.
Dodaj komentarz