Panie…
czy to prawda, że zło potrafi wołać tak głośno,
że aż Bóg zstępuje z nieba, by je sprawdzić?
Czy to prawda, że jeden człowiek –
dziesięciu sprawiedliwych –
może zatrzymać gniew Boga i ocalić miasto?
To nie tylko historia.
To pytanie o nasz świat.
O nasze miasta.
O nasze rodziny.
O mnie.
Abraham stoi przed Bogiem.
Nie mówi: „Zniszcz!”
Mówi: „Może… znajdzie się ktoś sprawiedliwy.”
To jest modlitwa.
Nie krzyk oskarżenia,
lecz szept nadziei, która się nie poddaje.
Ta nadzieja jest uparta.
Nie liczy się z rachunkiem: pięćdziesięciu, czterdziestu, dziesięciu…
Idzie do końca.
Bo wie, że Bóg nie czeka na pretekst do zniszczenia,
ale na powód, by ocalić.
I wtedy – Pan odpowiedział:
„Nie zniszczę… przez wzgląd na dziesięciu.”
Ilu nas tu jest, Panie?
Więcej niż dziesięciu.
I każdy z nas ochrzczony.
A chrzest to więcej niż liczba.
To nowe życie.
Z Chrystusem zostaliśmy pogrzebani…
Słowo twarde. Grobowe.
Ale grobem dla starego człowieka
jest woda chrztu,
która jednocześnie staje się kołyską dla nowego życia.
Umiera we mnie ten, co się bał,
co był niewolnikiem własnej przeszłości,
co nie ufał, że może być inaczej.
Wychodzi z wody ten, kto może powiedzieć:
„Ojcze!”
Bo jest wolny.
Bo nie musi już żyć jak niewolnik lęku.
Bo został oczyszczony.
Bo „zapis dłużny” został przygwożdżony do krzyża.
A potem… cisza nocy.
I nagle pukanie.
– Przyjacielu… daj mi trzy chleby.
– Już śpimy. Dzieci spią. Drzwi zamknięte.
Ale ktoś puka.
Nie dlatego, że wie, że zostanie wpuszczony.
Tylko dlatego, że ma nadzieję.
A Jezus mówi:
„Kołaczcie, a będzie wam otworzone.”
„Proście, a będzie wam dane.”
I co będzie dane?
Chleb? Ryba? Jajko?
To jeszcze nie wszystko.
Ojciec da Ducha Świętego.
Bo Duch Święty to więcej niż pokarm.
To Ten, który sprawia, że nadzieja nie umiera.
To On przypomina, że Bóg jeszcze szuka dziesięciu sprawiedliwych.
A może jednego.
A może… Ciebie.
Bracie… Siostro…
Nie trać nadziei.
Nawet jeśli świat wygląda jak Sodoma.
Nawet jeśli Twoje serce woła tylko nocą.
Bóg wciąż patrzy.
I czeka.
Na Twój głos oczyszczony wodą chrztu.
Na Twoją modlitwę.
Na Twoje „Abba, Ojcze.”
Bo ta nadzieja jest uparta.
Nie ze swojej siły.
Ale dlatego, że pochodzi od Boga,
który nie chce śmierci grzesznika, lecz aby się nawrócił i żył.
I dlatego dziś…
kiedy z wiarą staniesz do modlitwy,
pamiętaj:
Bóg nie przyszedł, by zniszczyć.
Przyszedł, by szukać dziesięciu.
I może właśnie Ty jesteś jednym z nich.
Dodaj komentarz