XIV NIEDZIELA ZWYKŁA

W dobie totalnej krytyki Kościoła oraz ciągłego doszukiwania się u księży grzechów i niekonsekwencji problem nowych powołań kapłańskich i zakonnych staje się kontrowersyjnym tematem. W wielu mediach nagłaśnia się skandale związane ze środowiskami kościelnymi, a uogólnianie powstających w związku z tym problemów jest na porządku dziennym. Jakże często dziennikarze szukają tak zwanych newsów związanych z kapłanami, które mają zapewnić większą oglądalność czy poczytność! Czy można więc powiedzieć, że etos współczesnego kapłana przeżywa kryzys, a nawet swoistą deformację? A może nie potrzeba księży, którzy w opinii środowisk antyklerykalnych są darmozjadami czy karierowiczami pazernymi na pieniądze?!

Z drugiej jednak strony jakże wielu kapłanów poświęca swoje życie dla spraw Bożych i ludzkich. Ilu pracuje na misjach, niosąc przede wszystkim Dobrą Nowinę, ale również umożliwiając dostęp do oświaty i medycyny. Także w naszej ojczyźnie kapłani i siostry zakonne stają się dla wiernych ostoją nadziei i pocieszenia. Jan Paweł II pisał w jednym ze swych dokumentów:

Lud Boży raduje się powołaniem kapłańskim swych synów. W powołaniu tym znajduje potwierdzenie swojej własnej żywotności w Duchu Świętym, potwierdzenie tego królewskiego kapłaństwa, poprzez które Chrystus, arcykapłan dóbr przyszłych, jest obecny w ludzkich pokoleniach i chrześcijańskich wspólnotach. On – również z ludzi wzięty. Syn Człowieczy. Syn Maryi.

Można więc powiedzieć, że o stopniu rozwoju lokalnej wspólnoty religijnej stanowi liczba i jakość powołań kapłańskich. Dlatego też każdy z nas odpowiedzialny jest za nowe, gorliwe powołania do stanu duchownego. Wspomniany już dziś Jan Paweł II pisał przed laty: „Obowiązek budzenia powołań kapłańskich – to odnosi się także do każdego powołania konsekrowanego – ciąży na całej społeczności chrześcijańskiej, która winna spełniać go przede wszystkim przez życie w pełni chrześcijańskie” (Optatam totius, 2). W kontekście dzisiejszego wezwania Chrystusa: „Proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo” musimy zapytać, co oznacza dla nas odpowiedzialność za powołania kapłańskie i zakonne?

Po pierwsze chodzi o praktykę codziennej modlitwy w intencji kapłanów i osób konsekrowanych. Każdy kapłan liczy na wsparcie modlitewne, którego udzielają mu chociażby jego parafianie. Każdy ksiądz czeka i liczy na tę swoistą opiekę duchową. Nie można zapominać, że każdy kapłan wzięty jest z ludzi i posłany do nich, stąd też więź modlitewna pomiędzy duszpasterzem a wiernymi jest fundamentem budowania wspólnoty religijnej.

Nie można jednak odpowiedzialności za powołania kapłańskie sprowadzić tylko do modlitwy. Jakże ważne w obecnych czasach staje się tworzenie atmosfery sprzyjającej budzeniu nowych powołań do życia konsekrowanego i kapłaństwa. Ta atmosfera powinna najpierw dotyczyć jakości rozmów w rodzinie. Szacunek i solidarność z powołanymi wyraża się między innymi w dementowaniu plotek dotyczących Kościoła hierarchicznego, jak i w trosce o religijne wychowanie dzieci. Rodzice, którzy narzekają na księży, przypisując im często wyimaginowane grzechy, zniechęcają dzieci i młodzież do Kościoła. W takim klimacie trudno odnaleźć pragnienie wyłącznej służby Bogu i człowiekowi. Gdzie nie ma szacunku dla kapłaństwa, ziarno powołania nie wyda owocu. Dlatego też trzeba zwrócić uwagę na swoje myślenie i rozmowy dotyczące proboszcza czy wikarego.

Ktoś może jednak powiedzieć: „Przecież znam przypadki skandalicznych zachowań księży; nie sposób ich przemilczeć”. Owszem, są to bolesne przypadki. Chodzi jednak o to, jak komentujemy takie zachowania: ze zjadliwością czy ze smutkiem przepełnionym odpowiedzialnością za wspólnotę kościelną. Problemy współczesnego Kościoła nie mogą być sensacyjnym newsem. Człowiek wierzący powinien z troską pochylić się nad ewentualnymi grzechami kapłanów lub osób konsekrowanych, szukając jednocześnie pomocy dla często jakże zagubionych duchownych.

I jest jeszcze jeden aspekt troski o powołania kapłańskie i zakonne, prawdopodobnie najbardziej drażliwy. Chodzi o pomoc materialną dla tych, którzy na misjach w Afryce czy Ameryce Południowej borykają się z elementarnymi problemami egzystencjalnymi. Przysłowiowa złotówka może uratować życie i zdrowie tym, którzy w dalekich krajach realizują powołanie do ciągłej ewangelizacji.

Jan Paweł II w jednej ze swych encyklik pisał, że „powołania kapłańskie i zakonne są nieomylnym znakiem żywotności danego Kościoła”. Liczba i jakość tych powołań świadczą o danej wspólnocie parafialnej. Brak kapłanów czy sióstr z parafii może wskazywać na małą gorliwość w staraniu się o żniwiarzy Pańskich. Niech zatem dzisiejsza niedziela pobudzi nas do częstszej modlitwy w tej intencji. Nasze krótkie westchnienie do Boga może wzbudzić u któregoś z młodych ludzi pragnienie zostania księdzem lub siostrą zakonną. Poczujmy się odpowiedzialni za powołania!

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*