NIEDZIELA PALMOWA CZYLI MĘKI PAŃSKIEJ

Sześć dni przed uroczystością Paschy,  gdy Pan Jezus wchodził do Jeruzalem, dzieci wyszły Mu na spotkanie,  w rękach niosły gałązki palmowe i głośno wołały:  „Hosanna na wysokości.  Bądź błogosławiony, Panie, który przychodzisz, aby nam okazać miłosierdzie”.

Siostry i Bracia!

Popatrzcie jacy my ludzie potrafimy być dziwni!

Dopiero co słyszeliśmy w Ewangelii, że Jezus wywołał z grobu Łazarza!

Słyszeliśmy, że ten wielki cud stał się powodem dla którego Lud Izraela uwierzył! Uwierzył, że On jest Mesjaszem!

I przychodzi dziś ta niezwykła niedziela. Niedziela dwóch okrzyków!

Chrystus dosiada osiołka… i to na jego grzbiecie idzie do Jerozolimy! Nie jak wielki przewódca, zdobywca podbijający obcy naród, na wierzchowcu ale na osiołku tak jak Jego praojciec Dawid wjechał do Jeruzalem przed wiekami by objąć tron Izraela.

Tak dzisiaj, nasz Król wjeżdża do Świętego Miasta, aby wstąpić na tron.

A lud urzeczony wciąż wskrzeszeniem Łazarza woła: Hosanna!

Wita Chrystusa tak jak niegdyś Dawida… Wita tak jak miał przywitać oczekiwanego Mesjasza i uznaje Go w Jezusie!

Ale Chrystus dobrze wie jaki tron przyjdzie Mu objąć i jaką koroną zostanie ukoronowany!

A słowa ludu bardzo szybko się zmienią… Za kilka dosłownie dni… w piątek będą wołać: Ukrzyżuj!

Chrystus jednak jest tego doskonale świadomy, że przybywa do świętego miasta Jeruzalem, po to by przez mękę wejść do chwały.

Po to by zostać ukrzyżowany na górze Moria, górze, która była równocześnie grobem praojca Adama. Chrystus wie, że Jego celem jest odkupienie człowieka i wyzwolenie ludzkości spod władzy szatana.

Kiedy Piłat wyprowadził Izraelowi ich Króla, ci wyparli się Go.

A Kiedy zapytał ich co ma z Nim, niewinnym uczynić, zawołali wszyscy: Krew Jego na nas i na dzieci nasze.

Dla jednych odpowiedzialność za tą krew jest tytułem winy…

A jak jest z nami, Bracia i Siostry?

Czy my również powiemy jak Lud Izraela: Nie mamy Króla poza Cezarem?

Czy może uznamy w Chrystusie naszego Króla? Króla wszechświata, naszej Ojczyzny, naszych rodzin i naszego osobiście? Czy ta Jego niewinnie za nas wylana krew, którą przyjmujemy w komunii świętej, będzie dla nas zadatkiem zbawienia i będzie nas chronić na życie wieczne?

Gdzie my odnajdziemy swoje miejsce? Pośród zbrodniczej bandy wykrzykującej: „Ukrzyżuj!” czy może pośród wiernych uczniów i Matki stojących pod krzyżem, którzy pełni żalu i złamani boleścią widzą śmierć Mesjasza… Ale widzą jak ziemia zareagowała na Jego śmierć… Widzą, że zadrżała w momencie kiedy Jego Duch stępował do Otchłani, w głębiny ziemi.

Pamiętajmy, i miejmy tę nadzieję, że Pan tak jak wyzwolił świętych, których ciała  po Jego zmartwychwstaniu widzieliśmy w Mieście Świętym… Tak i my nie umrzemy na wieki ale zostaniemy przez Niego w odpowiednim czasie wyzwoleni z mocy śmierci do wiecznego życia.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*